
Marcin Tybura, czołowy zawodnik wagi ciężkiej organizacji UFC, jest zdania, że Francis Ngannou jest dziś bardzie biznesmenem niż sportowcem.
Francis Ngannou, były mistrz wagi ciężkiej UFC, nie porozumiał się z organizacją w sprawie nowego kontraktu i opuścił jej szeregi. Ngannou chciał nie tylko zarabiać więcej, ale również mieć możliwość toczenia walk w bokserskich ringach. Marcin Tybura w rozmowie z Patrykiem Prokulskim dla TVP Sport przedstawił swoje spojrzenie na sprawę Francisa Ngannou.
– Cały mój pogląd na tę sprawę wygląda tak, że Ngannou przeszarżował w negocjacjach. Uważam, że ma do tego tendencję. Parę rozmów z nim odbyłem i zauważyłem, że to już trochę bardziej biznesmen niż sportowiec. Sportowcem jest świetnym, ale żeby walczyć na tym poziomie, trzeba mieć w sobie trochę szaleństwa. W nim tego szaleństwa już nie ma. Mocno skupia się na tym, żeby zarabiać pieniądze. Natomiast tracimy jedną gwiazdę, a zyskujemy drugą – chyba nawet większą. Nie uważam, żeby można było mówić o jakiejś stracie.
Francis Ngannou nie kryje, że w swoich kolejnych pojedynkach chciałby spróbować sił w bokserskim ringu. Na razie nie wiadomo, kto może być jego rywalem w pięściarstwie, ale Eddie Hearn, promotor Anthony’ego Joshuy jest otwarty na współpracę z Ngannou i chętny na zorganizowanie pojedynku Francisa z Joshuą, o czym powiedział niedawno w programie The MMA Hour.
Francis Ngannou odszedł z UFC jako mistrz wagi ciężkiej. O zwakowany przez niego pas zawalczy Ciryl Gane z Jonem Jonesem.
0 komentarzy