Czy rozrywka związana z branżą sportów walki może pójść w kierunku, który dziś jest nieakceptowalny dla społeczeństw?
Rozwój branży sportów walki w kierunku tzw. freak fightów czy też tzw. walk na policzkowanie się pozwala stawiać pytania o dalsze kierunki i pomysły na zaciekawienie czy nawet zszokowanie widzów i przyciągnięcie ich do ekranów. Andrzej Janisz, dziennikarz sportowy od lat komentujący sporty walki, w rozmowie z Janem Mazurkiem dla serwisu Weszlo.com przedstawił swoje spojrzenie na tę sprawę.
– Jestem przekonany, że ja może nie, ale ty pewnie tak, doczekasz się walk na ostrą broń. I kto wie, czy nie będzie to akceptowane.
Co ciekawe, Andrzej Janisz dodał, że takie walki już się odbywają.
– Nawiasem: walki na ostrą broń odbywają się od dawna, tylko w ukryciu. Znam nawet polskich szermierzy, medalistów olimpijskich, którzy brali w tym udział. Na jakichś niemieckich zamkach… (…) Za pieniądze. Ku rozrywce. Natura człowieka ma coś w sobie takiego, że lubi patrzeć na przemoc.
Co ciekawe, w ostatnim czasie Dana White, szef UFC, rozwija swój nowy projekt Power Slap, czyli pojedynków na tzw. liście. Projekt jest od początku mocno krytykowany, ale Komisja Sportowa Stanu Nevada sankcjonuje go jako prawdziwy sport, a sam White nie kryje zadowolenie z rozwoju nowego pomysłu i mówi otwarcie o tym, że Power Slap generuje pokaźną oglądalność. Warto przypomnieć, że w Polsce pomysł takich pojedynków zakończył się tragiczną śmiercią Artura Walczaka, popularnego strongmana, który zmarł po tym jak został znokautowany podczas jednej z gal.
0 komentarzy