
Sebastian Przybysz, mistrz KSW wagi koguciej, jeszcze kilka lat temu pracował na pełen etat i łączył pracę z treningami i walczeniem.
Sebastian Przybysz dziś żyje już w całości ze sportu, ale do tego etapu doszedł dopiero w roku 2021, kiedy zawalczył o pas mistrzowski. W rozmowie z Andrzejem Kostyrą na jego kanale w serwisie YouTube Sebastian powiedział, jak wyglądała jego droga do tego etapu w karierze.
– Chwilę przed podpisaniem kontraktu z KSW dostałem propozycję pracy na stacji benzynowej w Gdyni – wspomina Sebastian. – Robota była naprawdę bardzo fajna. Poznałem tam wielu fajnych kumpli, z którymi pracowałem przez prawie trzy lata. Zrezygnowałem z tej pracy dopiero w momencie, gdy wiedziałem, że będę walczyć o pas z Antunem Raciciem, a do tego momentu cały czas pracowałem na pełen etat. Zasuwałem na sali i tak naprawdę nie miałem wolnego. Trzy lata ciężkiej pracy i ciężkich treningów, ale od momentu walki o pas jestem już w stanie utrzymać się z samego sportu.
Sebastian Przybysz jest mistrzem KSW od marca zeszłego roku. Tytuł zdobył w fenomenalnym boju z Antunem Raciciem. Walka ta została wybrana najlepszym pojedynkiem roku 2021, a jej uczestnicy nagrodzeni prestiżową statuetką Heraklesa.
W pierwszej obronie pasa Przybysz zmierzył się z Bruno Augusto Dos Santosem i poddał go w trzeciej rundzie pojedynku. Co ciekawe, kończąca akcja była tak dobra, że również za nią Sebastian otrzymał Heraklesa.
Przybysz jest aktualnie na fali sześciu wygranych z rzędu. Podczas gali KSW 69 stanął do drugiej obrony tytułu i zmierzył się z Werlleson Martins. Pojedynek był pełen zwrotów akcji, ale ostatecznie Sebastian ponownie wygrał przez poddanie, ale tym razem w rundzie piątej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz