
Mateusz Gamrot, który w zeszłym roku wszedł do organizacji UFC, jest dziś po trzech walkach dla największej marki MMA na świecie i nie kryje swoich mistrzowskich ambicji.
Mateusz Gamrot od lat stawia na zawodowy sport i jest w pełni skupiony na swojej karierze. Uważa, że tylko z takim nastawieniem można osiągać sukcesy. Nie zawsze jednak mógł żyć ze sportu, o czym powiedział w rozmowie z Filipem Sadowskim na kanale Normalnie w serwisie YouTube.
– Kiedyś było ciężko. Teraz jest fajnie. Jak trenuję dwadzieścia lat, to ostatnie pięć, sześć lat jest takich fajnych, że żyję ze sport.
Mateusz zaczynał przygodę ze sportami walki od zapasów. Gdy wszedł do świata MMA szybko trafił pod skrzydła KSW, gdzie wywalczył dwa mistrzowskie pasy. Teraz bije się pod banderą UFC i jest bardzo zadowolony z miejsca, w którym się znalazł.
– Utwierdziłem się w tym, że to jest liga mistrzów – powiedział Mateusz. – Jak się tam znajdujesz, to nie chcesz stamtąd wyjść. Jest naprawdę doskonale pod każdym względem.
Do debiutu Mateusza w oktagonie UFC doszło w październiku 2020 roku na Fight Island w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W starciu z Guram Kutateladze Polak musiał jednak uznać jego wyższość w klatce. Walka była jednak bardzo wyrównana i zakończyła się na kartach sędziowskich.
W drugim boju Mateusz wygrał przez nokaut ze Scottem Holtzmanem, a w trzecim poddał szybko Jeremy’ego Stephensa.
Mateusz nastawia się na to, żeby wrócić do klatki jeszcze w grudniu, a być może w styczniu przyszłego roku.
0 komentarzy